Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2019

Zawieszenie

Nie wiem, nie potrafię od razu zgasić w sobie pytania, czy dla Ciebie byłem tylko przelotnym zauroczeniem, ledwo jednym kochankiem, trwającym może niestandardowo długo… Czy wcześniejsze wyjazdy były tylko próbami i teraz udało Ci się zostawić mnie trwale… Boli mnie porzucenie, brak kontaktu, odległość, domysły. Nie uczono mnie jak żyć w związku na odległość. Nie uczono jak radzić sobie z kolejnymi emocjami. A wydawało mi się, że miłości też mnie nie uczono a kocham całym sobą, nauki nie były potrzebne. Nie wiem, czy i kiedy i na jak długo wrócisz, kiedy ten bolesny okres się skończy… Chwilami zastanawiam się, czy moja psychika jest zdrowa, czy tylko sobie uroiła Twoje istnienie, czy nigdy Cię nie było, czy mój mózg byłby w stanie Cię stworzyć… …ale… Nie jesteś dla mnie chwilą, zwykłym człowiekiem na drodze ani urojeniem. Chcę, żebyś istniał i byśmy byli realnie razem. Kocham Cię, chcę Ciebie kochać i być przez Ciebie kochanym, zależy mi na Tobie i Twoim szczęciu, s

Cisza

Nie czuję się potrzebny ani chciany przez milczenie i brak kontaktu z Twojej strony. Czuję się podle, gdy sam powstrzymuję się odzywać, dając Tobie pierwszemu szansę odpowiedzi na pytania. A co jeśli nie zechcesz być odpowiedzią? Zostawiłeś mnie samego, uciekłeś, szukasz lepszego życia, może i partnera. Przeraża mnie myśl, że ucieszyłbym się wiedząc, że jesteś szczęśliwy i choćby dopiero beze mnie a z kimś innym, znalazłeś spełnienie. Może tylko i aż drugie, gdzieś indziej i z kimś innym, ale na które straciłem nie tylko wpływ, ale i wgląd. Przestałeś się dzielić ze mną swoją rzeczywistością. Niepewność, czy jeszcze Cię usłyszę, zobaczę, przytulę, powącham, czy zechcesz jeszcze tu wrócić, czy przyczyna tkwi bardziej we mnie niż w Tobie, ustępuje powoli pustce. Przeczekanie, wyciszenie, smutek. Nie chce mi się cieszyć, uśmiechać, cokolwiek iść na przód, a będąc w rozkroku. Nie chcę być porzucony, ani ja nie odchodzę. Pienią się neurony, sprzeczają, wstydzą się siebie i mnie nawzajem. M