Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2019

Dysonans

Przeżywam dysonans poznawczy, gdy będąc daleko, masz kontakt z innymi gejami, a ja nie potrafię w sobie wskrzesić zazdrości, że ktoś inny jest większym szczęściarzem niż ja kilka ostatnich lat, ani radości, że nie jesteś sam i masz z kim pogadać i się napić. Nie potrafię płakać, stałem się suchy jak skała. Czy to już koniec uczucia, czy Twoje jeszcze istnieją ku mnie? Czy na odległość mnie to może dotyczyć, obchodzić i mieć jakieś znaczenie i wpływ, czy coś do mnie jeszcze czujesz? Kto do takiej sytuacji doprowadził bardziej? Czy powinienem mieć wyrzuty sumienia, gdy zgodnie z faktami coraz bardziej czuję coraz większą odległość? Czy jestem winny niememu pytaniu, który pierwszy drugiemu oświadczy, że przecież już koniec i czemu się dziwi? Czy to źle, że pod Twoją długą nieobecność czuję i widzę, że nie jestem tak samo dobrym człowiekiem, jakim byłem przez poprzednich kilka lat z Tobą tuż obok? I na ile to świadczy o mnie, a na ile o Tobie. Czy zakochałem się w Tobie szczęśliwie, czy n

Przepraszam

Przepraszam Cię i dziękuję Tobie za Ciebie 😘 Od prawie tygodnia miałem odinstalowanego Facebooka i Messengera, wylogowałem się. Detoks od mediów społecznościowych na smartfonie i komputerze, więcej czasu na przemyślenia, czas oddechu od Nas, od siebie… Przepraszam, że tak bez słowa wcześniej… Czuję, że mogę zniknąć i nikt tego nawet nie zauważy… Średnio mi to wyszło, a tak właściwie, w ogóle nie wychodzi. Bynajmniej nie chodzi o fejsa… Pogubiłem się we wszystkim… Brakuje mi Ciebie, nie radzę sobie, nie potrafię się poskładać bez Ciebie, moja codzienność bez miłości nie sprawia mi radości ani sensu 😔 Została mi tylko taka cząstka Ciebie na odległość przez internet, choć tyle rozjaśnia(-ło) mi życie 🌞 , a ja beznadziejnie (oby na chwilę) dobrowolnie i tego się pozbawiłem, przepraszam… Apki łatwo zainstalować. Powoli chciałbym i ja wrócić, jeśli jeszcze mogę… Mam nadzieję, że nie zepsułem i tego, że jeszcze cokolwiek ze mnie chcesz… Chcę byś czuł się kochan

Trwam

Czuję rozrywanie. Szarpanie między rzeczywistością a jej projekcjami. Stoicką pewnością a zwątpieniem. Tło skrywa rozmazaną, szeroką wielobarwną plamę. Czy ja Go sobie wymyśliłem, wyśniłem, uroiłem? Wariują wariacje racjonalnego umysłu… Kocham Go, chcę Go, Jego obecności i wzajemności. Tego konkretnego: Go. Gdy bliskość Naszą geograficznie doświadczamy, jestem najszczęśliwszym Człowiekiem na Ziemi. Tymczasem zdala, pozostaję tyleż żałosnym, co nieszczęśliwym… Chcę być blisko, ale Jemu na tym nie zależy. Brak bliskości i brak odwagi ułatwiają brak rozmowy na różne tematy. Tkwię w jednej rzeczywistości, chcę być częścią innej, która o mnie zapomina. Naprzemiennie zmagam się ze zwątpieniem. Aktualnie wokół tego, że trwająca rozłąka to plan porzucenia mnie, realizowany aż się udało, i że już nie wróci nigdy… Zawiesiłem się między miłością a pustką. Mam nadzieję, że jest szczęśliwy i że brak mnie dobrze Mu służy… Czy to normalne, że nie miewałem wątpliwości? Przez