Długo?
Potrzebuję Twojej bliskości. Wyemigrowałeś, ni to na miesiąc, jak się spodziewałem, a teraz to już w ogóle, nie wiem, czy na zawsze? Miewam dni, że lecą łzy, czuję się zagubiony, zachwiany. Nie widzę i nie chcę widzieć dobrego sensu mojej rzeczywistości bez Ciebie, bo Cię kocham. Nie potrafię rozpoznać, nazwać i poszufladkować wszystkich emocji, przyczyn, skutków i płaszczyzn rzeczywistości, jakie się dzieją. Czy to zazdrość, czy głos rozsądku, czy tęsknota i samotność… Zarazem, nie protestuję przeciwko emigracji, przecież sam Najwyższego proszę i prosiłem w modlitwie, byś odnalazł swoje zajęcie w życiu. Co prawda miałem nadzieję, że to będzie gdzieś blisko mnie, ale cieszy mnie, że się spełniasz, odnajdujesz. Nie będę kłamał, że cieszy mnie to w 100%, gdyż oznacza rozłąkę. Jak długą? Dziś, gdy po kilku dniach ponownie odjeżdżałeś, wracałem z dworca, poszedłem na cmentarz, do Mamy. Droga długa i jakoś tylko mi wiatr w oczy wiał, łzy z trudem kryłem przed mijanymi Osobami. Czu