Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2019

Długo?

Potrzebuję Twojej bliskości. Wyemigrowałeś, ni to na miesiąc, jak się spodziewałem, a teraz to już w ogóle, nie wiem, czy na zawsze? Miewam dni, że lecą łzy, czuję się zagubiony, zachwiany. Nie widzę i nie chcę widzieć dobrego sensu mojej rzeczywistości bez Ciebie, bo Cię kocham. Nie potrafię rozpoznać, nazwać i poszufladkować wszystkich emocji, przyczyn, skutków i płaszczyzn rzeczywistości, jakie się dzieją. Czy to zazdrość, czy głos rozsądku, czy tęsknota i samotność… Zarazem, nie protestuję przeciwko emigracji, przecież sam Najwyższego proszę i prosiłem w modlitwie, byś odnalazł swoje zajęcie w życiu. Co prawda miałem nadzieję, że to będzie gdzieś blisko mnie, ale cieszy mnie, że się spełniasz, odnajdujesz. Nie będę kłamał, że cieszy mnie to w 100%, gdyż oznacza rozłąkę. Jak długą? Dziś, gdy po kilku dniach ponownie odjeżdżałeś, wracałem z dworca, poszedłem na cmentarz, do Mamy. Droga długa i jakoś tylko mi wiatr w oczy wiał, łzy z trudem kryłem przed mijanymi Osobami. Czu

Przyszłość

Sam jestem ciekaw, co nas czeka. Czy już mnie straciłeś, czy zechcesz jeszcze wrócić. Niewiele w tym wszystkim wiem i rozumiem. Kocham, więc musi boleć i boli porzucenie i rozłąka, doskwiera samotność, bycie niepotrzebnym, którego codzienność nikogo nie obchodzi. Czekam, nie czekam, obojętnieję. Chyba nie chcesz mnie, wybierasz inne życie, nie chcesz, bym blisko towarzyszył Twojej codzienności. Może to prawda, może urojona fikcja, domysły, obawy. Czyj to był wybór, na ile świadomy, czy mogłem odmówić, czy to coś by zmieniło. Co będzie, to będzie… Jedno tylko jest pewne: teraz tu Ciebie fizycznie nie ma. Tak naprawdę wciąż jesteś, tylko dobrze i głęboko schowany w moim sercu, żebym mógł to przeżyć, a Ciebie nie denerwować moimi emocjami. To już cztery długie miesiące. Jeszcze nigdy tak długo, odkąd jesteśmy, nas nie było, razem. Zastanawiam się, po jakim czasie znikniesz zupełnie. Czy istnieją okoliczności, w których mógłbym się pogodzić z takim nierozstaniem-a-może-już-rozstaniem,