Bezruch

Leżę kolejną godzinę bezczynnie. Nie chce mi się nawet płakać. Przeżywam objawy złamanego serca. Zamulająca muzyka towarzyszy ciemnościom w pokoju. Nie przestaję kochać Kogoś, kto mnie dawno opuścił. Niemyślenie —  przemiennie zastępuje mi analizy, co robię nie tak, lub nie robię, albo robisz nie tak, lub nie robisz — że nie jesteśmy razem. Dzisiejsze spostrzeżenie, że chyba czekasz aż to ja zerwę kontakt, podejmę decyzję o rozstaniu, które Ty zapragnąłeś i wykonałeś. Głupie serce moje, że się na to zgodzić nie chce i kocha Ciebie wciąż mocno, mimo osamotnienia. Umysł nie chce być racjonalny, tęskni.

Co mi się w Tobie spodobało? Chyba nie da się wyczerpać ani uporządkować listy. Na pewno zamiłowanie do dźwięku i słowa. Bardzo kocham Twój gust muzyczny, pamięć do cytatów, autorów, okładek. Na pewno bliskość natury, dom rodzinny, kilometry przemierzane butem i kołem. Na pewno barwa głosu, uśmiech i spojrzenie, które zatapiają mnie i rozświetlają wciąż w nadziei. Otwarcie na wieczność, duchowość, wspólnotę, wiarę. No i masz dużą i dobrą Rodzinę, a za własną ja muszę trochę się wychodzić, jako jedynak, gdy rodzeństwa przodków daleko. Ameryka też mnie fascynuje. Zapewne charakter i wygląd też swoje robią, ale po tylu latach, nie one decydują najbardziej…

Co mogło Tobie się we mnie spodobać, albo pomimo czego jesteśmy razem? Do przemyślenia kolejnymi razami…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Opuszczenie

Naiwny

Przestrzeń