Daleka podróż

Nie tak chciałem i nie tak chcę, by było już zawsze, że jesteśmy daleko od siebie… Gdy odlatywałeś, najchętniej poleciałbym z Tobą… albo w najbliższym możliwym czasie… podróż i urlop poniekąd ułatwiały mi myśleć (więcej lub mniej)… Po ostatnich pożegnaniach (w marcu, sierpniu) serce mnie ściska a łzy lecą mi tak samo, jak rozstawaliśmy się za pierwszym, drugim i kolejnymi razami na dworcach w Warszawie… (w jednym z nich mój pociąg akurat czeka na odjazd).

Chcę żyć u Twego boku, potrzebuję Twojej obecności, świadomości, że jesteś, że mamy wzajemnie w sobie Partnera i oparcie na całe dalsze życie… Bez Ciebie tracę sens… „Rozwinąłem” się — ale przy Tobie, to Twój istotny wkład (dziękuję), chcę i Ciebie wspierać… Mam nadzieję, że i ja mogę być jeszcze Tobie potrzebny…

Chcę, byśmy byli dla siebie partnerami na całe życie, w tym ze wzajemnością, zaufaniem i bliskością, i mentalną i fizyczną. Nie chcę być ani byś był, tylko jednym spośród wielu kochanków… Nie jestem zazdrosny o przyjaźnie, jeśli tylko takimi pozostają… Potrafię nie patrzeć na to, co było, przez wzgląd na to, co może być, jeśli jeszcze jest szansa na przyszłość… Potrafię cierpliwie czekać, zarazem młodsi nie będziemy i najlepsze lata wciąż trwają teraz…

Ktoś powiedział, że żyje się raz ale z 1 właściwą osobą wystarczy… 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Opuszczenie

Naiwny

Przestrzeń